Zaufanie można budować jedynie na bazie wielostronnych umów wspólnie kontrolowanych oraz partnerskiego modelu stosunków właścicielsko-pracowniczych (demokracji przemysłowej). Nie ma ani jednego ani drugiego.
W Polsce przedsiębiorcy nie mogą zawrzeć między sobą ani umowy wielostronnej ani wspólnie kontrolowanej. Natomiast kodeks spółek i prawo pracy każą przedsiębiorcom traktować swoich pracowników jak mówiący inwentarz. Mówiłem o tym na spotkaniu w Narodowej Radzie Rozwoju 7 marca: http://nikander.neon24.pl/post/130266,jak-raport-sigurjonssona-palac-zdobywal.
Gdyby to komu było potrzebne to aspiracje gospodarcze Polaków są następujące:
Żądamy:
1. Efektywnej gospodarki samo-koordynującej się.
Żądamy prawa dla wielostronnych umów wspólnie kontrolowanych.
Prawo musi stworzyć zaplecze instytucjonalne dla związków gospodarczych o integracji produktowej działających w sposób trwały i zorganizowany w oparciu o prawo wspólnych ustaleń umownych (Międzynarodowy Standard Sprawozdawczości Finansowej nr. 11 – wspólne ustalenia umowne)
2. Suwerenności monetarnej.
Żądamy przywrócenia NBP wyłącznego prawa emisji pieniądza niezależnie od jego formy (pieniądz elektroniczny, znaki pieniężne)
Nie możemy dłużej tolerować architektury monetarnej, w której spadek siły nabywczej pieniądza na skutek inflacji oraz niedobór środków płatniczych na wykup wzrostu PKB tworzy nowe potrzeby pożyczkowe zagarniane przez banksterów. Od wejścia nowego prawa bankowego (1997 r.), tym sposobem z Polski wytransferowano około 2,5 biliona zł.
3. Partnerskiego modelu stosunków gospodarczych.
Żądamy prawa dla spółki właścicielsko-pracowniczej, w której pracownik stawałby się współwłaścicielem z samego faktu stałego świadczenia pracy.
Polscy pracownicy nie mogą być dłużej traktowani przez prawo gospodarcze i prawo pracy jak mówiący inwentarz. Mają prawo do współwłasności, współodpowiedzialności i współdecydowania.
4. Uwłaszczenia pracowników na majątku produkcyjnym, przełamania egoizmu społecznego i ocieplenia wizerunku polskiego przedsiębiorcy
Wszystko za sprawą podjęcia decyzji o przeznaczeniu emisji suwerennego polskiego pieniądza na dokapitalizowanie udziałów kapitałowych właścicieli i pracowników w polskich przedsiębiorstwach wspólnotowych: spółkach właścicielsko-pracowniczych, spółdzielniach, akcjonariacie pracowniczym i przedsiębiorstwach komunalnych.
Pieniądze, które obecnie przywłaszczają sobie banksterzy powinny zasilić naszą gospodarkę czyniąc ją zdolną do rozwoju i tworzenia nowych miejsc pracy, do ekonomicznego i politycznego upodmiotowienia pracowników i ich rodzin.
Roczną kwotę dokapitalizowania polskiej gospodarki można by szacować na około 80 mld zł. Ludności pozostałoby w kieszeniach około 60 mld zł z tytułu ograniczenia lichwy, budżetowi około 40 mld zł na ważne cele społeczne.
Sorry, ale jeśli Państwo zachwycacie się istniejącymi "stabilnymi podstawami rozwoju kapitału strukturalnego" to chyba żyjemy w różnych krajach.
|