Śniło mi się, że po roku od zdobycia władzy przez Partię Blogerów Internetowych, właściciel firmy zwołał zebranie załogi i zaczął czytać z przygotowanej kartki, punkt po punkcie:
-
Wreszcie mamy ustawę na którą długo czekaliśmy. Ustawę o spółce właścicielsko – pracowniczej.
-
Podjąłem decyzję, że przerejstrowujemy nasz statut ze spółki akcyjnej na tę nowa spółkę. Daje nam ona tyle korzyści, ze warto się pośpieszyć
-
Istotą tego nowego prawa jest możliwość waszej partycypacji w przyroście aktywów przedsiębiorstwa. Kapitał przedsiębiorstwa zostanie podzielony na kapitał statutowy (właścicielski) oraz kapitał pracowniczy kapitalizowany na imiennych kontach tych, którzy przystąpią do jego tworzenia.
-
Musimy wybrać nową radę nadzorczą.. Będzie się on składał z dwóch ław: ławy akcjonariuszy i ławy kapitału pracowniczego. Ława kapitału pracowniczego otrzyma prawo weta we wszystkich sprawach dotyczących kapitału pracowniczego a więc jego tworzenia, inwestowania i umarzania.
-
Nas przestaje obowiązywać ustawa o radach pracowniczych. Zastępuje ją ława kapitału pracowniczego w radzie nadzorczej. Skład tej ławy musimy włączyć do statutu. Pospieszcie się z jej wyborem.
-
Kapitał pracowniczy będzie tworzony z inwestycji finansowanych kredytem bankowym. Dopuszcza się także kapitałowe angażowanie się pracowników w tworzenie tego kapitału. Zachęcam do realizacji hasła „nasza firma naszym bankiem”.
-
Będąc spółką właścicielsko-pracowniczą, na mocy „przywileju Nikandra” uzyskujemy możliwość włączenia do obrotu gospodarczego w naszej firmie, zarachowane w deklaracjach DRA kwoty składek emerytalnych. Przedsiębiorstwo uzyska nowe możliwości w zakresie unowocześnienia technologii, inwestycji, badania i rozwoju, a wy szansę na godziwą emeryturę.
-
Coś mi się wydaje, że od tej pory to Wy będziecie nas poganiać do dobrej pracy, a nie odwrotnie. Damy radę!
-
A teraz zapraszam wszystkich do bufetu. Uczcijmy zwycięstwo zdrowego rozsądku.
Zdaje się, że mówił jeszcze o jakichś szczegółach. Jednak wszyscy słuchacze siedzieli z pootwieranymi gębami, ja też, i czasem z koncentracją nie było najlepiej. Jednak posłuchać było miło.