Kontrowersje związane z konstytucyjnym zapisem o społecznej gospodarce rynkowej (SGR), które starałem się opisać w tej notce można rozwiązać na dwa sposoby:
-
Dostosować zapis w konstytucji do stanu rzeczywistego
Usunąć z konstytucji art 20 w dotychczasowym brzmieniu:
Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.
I zastąpić go zapisem opisującym rzeczywistość
Pierwotna akumulacja kapitała dokonywana wszelkimi możliwymi sposobami stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczpospolitej Polskiej. Pierwszy milion trzeba ukraść, a kto nie ukradnie ten jest frajer.
Sądzę, że z przeforsowaniem takiego zapisu w konstytucji nie byłoby najmniejszych problemów. Chyba wszystkie kluby poselskie tę poprawkę poparłyby w mig, więc z głosami nie byłoby problemu. Oligarchia sypnęłaby groszem więc i media i lobbyści mogliby prawidłowo zafunkcjonować. I to byłoby zdecydowane zwycięstwo zdrowego rozsądku nad mrzonkami jakichś nawiedzonych intelektualistów
-
Dostosować instytucje państwa do zasad tejże SGR zapisanej w konstytucji.
Tu jednak byłoby trochę więcej roboty. Należałoby bowiem:
-
Uzupełnić kodeks spółek o nowy rozdział „Spółka właścicielsko-pracownicza” kodyfikując sposób działania jej organów (niemiecki wzorzec to MontanMitestimmung). Dla wyjaśnienia podaję, że byłaby to dwuławowa rada nadzorcza z ławą właścicieli kapitału statutowego oraz ławą właścicieli kapitału pracowniczego.
-
Zmienić ustawę o rachunkowości wydzielając oddzielne konta do ewidencji kapitału statutowego i oddzielne dla ewidencji kapitału pracowniczego. Określenie zasad funkcjonowania tych kont. Aby przeciąć niektóre domysły już mówię, że majątek pracowniczy mógłby być tworzony jedynie z zysku przedsiębiorstwa (o ile przedsiębiorstwo taki zysk osiągnęło) lub z inwestycji finansowanych kredytem bankowym. Właścicielowi niczego by się nie zabierało.
-
Zmodyfikować prawo pracy. Istotą tej modyfikacji byłoby zrezygnowanie przez państwo z kontrolowania płacy minimalnej na rzecz kontrolowania rozpiętości dochodu. Kilka zdań na ten temat napisałem wspominając Roberta Heilbronera i pisząc o cyfrze 4.7.
To może zrobić – niestety – ale dopiero nowa siłą polityczna. Nie sądź, że koteria podejmie tu jakąkolwiek dyskusje. Nadzieja w PBI
A teraz pytanie do pana Tuska i Pana Kaczyńskiego. Czy naprawdę koniecznie ten pierwszy milion trzeba ukraść?